Zapraszamy wszystkich nowych i obecnych użytkowników do logowania się na nowe forum
http://forum.chevroletteampoland.com/



Poprzedni temat «» Następny temat
S?ów kilka o NORAUTO

Czy korzystasz z oferty NORAUTO
TAK, tylko ze sklepu
28%
 28%  [ 8 ]
TAK, w tym również z serwisu
10%
 10%  [ 3 ]
NIE, ponieważ nie mam do nich zaufania
35%
 35%  [ 10 ]
NIE - z innych powodów
25%
 25%  [ 7 ]
Głosowań: 28
Wszystkich Głosów: 28

Autor Wiadomość
benny86
[Usunięty]

Poziom: 32
HP: 55/2753
 2%
MP: 1314/1314
 100%
EXP: 67/111
 60%
Wysłany: 2011-03-15, 16:05   Słów kilka o NORAUTO

Rzecz dotyczy Forda Ka z 1998 roku, w którym siostra postanowiła sobie wymienić system audio. W tym celu podjechała do Norauto w Żorach niedaleko Auchan. I to był początek problemów - ale po kolei.
Przemiły Pan sprzedawca chętnie pokazał dostępne radia, w specjalnej szafie zademonstrował jak grają, przyniósł katalogi poszczególnych producentów pokazując jakie radia może sprowadzić na zamówienie - słowem - dobre złego początki.

Siostra wybrała sobie radyjco francuskiej firmy Tacara - ot zwykłe z wejściem usb, czytające mp3, bez CD. Sprzedawca stwierdził że w tej cenie to dobry wybór bo płaci się za sprzęt a nie za logo producenta. Koszt 219zł więc przyzwoicie. Następnym krokiem był zakup anteny - fabryczna ułamała się na myjni bezdotykowej (mocowanie było skorodowane, w zetknięciu ze strumieniem wody o średnim ciśnieniu padła). Pan z Norauto był szczery do bólu - stwierdził że u nich ten zakup się kompletnie nie opłaca, wskazał sklep na pobliskim osiedlu gdzie antena do tego modelu kosztuje 23zł (w Norauto 45zł). Miło z jego strony, w sumie koleś naprawdę się starał. Niestety tego samego powiedzieć nie mogę o pracowniach serwisu...

Podłączyli, gra - wszytsko pięknie ładnie. Ale tylko do poniedziałku 7 marca. Samochód nie odpalił. Po naładowaniu akumulatora podjechałem do sprawdzonego serwisu akumulatorów aby sprawdzili jak bateria w aucie - gęstość elektrolitu, ładowanie jakie dostaje z alternatora i wiele innych rzeczy. Facet stwierdził że instalacja elektrycna i akumulator w jak najlepszym stanie, zainkasował 10zł za diagnozę. Posługując się uniwersalnym miernikiem stwierdził upływ prądu spowodowany przez radio na poziomie 200mA (nie wiem czy dobrze piszę jednostkę, chodzi mili-ampery). Jako że ojciec od 30 lat zajmuje się pomiarami i zabezpieczeniami rozdzielni na obiektach przemysłowych stwierdził że to zdecydowanie zbyt dużo i że taki pobór rozładuje każdy, sprawny akumulator.

Po upewnieniu się, że akumulator jest OK udałem się do Norauto. Stanowczo, lecz grzecznie przedstawiłem zaistniałą sytuację żądając zwroty kasy za radio. Jak się okazało, zostało one podłączone bezpośrednio pod aku, nie "przez stacyjkę". Serwisant stwierdził, że taki pobór prądu jest zupełnie normalny a spowodowany rzekomo jest .... budzikiem - jedną z funkcji radia. Wobec powyższego poprosiłem o potwierdzenie pisemne takiej opinnii. Dowiedziałem się że "oni nie są urzędnikami żeby papiery pisać". W związkuz tym, życząc czterech kapci w drodze z pracy do domu chciałem się pożegnać, poinformowałem o chęci skonsultowania sprawy z centralą NORAUTO.

I w tym otóż to momencie sprawy przyjęły zupełnie inny bieg. Kierownik placówki - który przysłuchiwał się rozmowie - stwierdził że "no wie Pan, polak z polakiem się muszą dogadać" i spytał jak ja bym widział załatwienie tej sprawy. Zaproponowałem zwrot towaru lub wymianę na takie same radio lecz SPRAWNE. Kierownik stwierdził, że to byłą ostatnia sztuka więc nie może wymienić bo nie ma na magazynie takiego radia a zwrot pieniędzy... w sumie kiepski dla mnie, siostra chciałąmieć radio a nie kasę w portfelu. Po krótkiej rozmowie doszliśmy do wniosku, że owszem wymiana - ale na inna radio z uwzględnieniem różnicy w cenia. Po telefonicznej konsultacji z siostrą wybrałem jakiś tam model Sony (nie pamiętam oznaczenia, strasznie długi ciag liter i liczb). Niestety - cena była 379zł więc za dużo... Po krótkich negocjacjach ustaliliśmy że dopłata 80zł załatwi sprawę i tak też się stało.

Radio zamontowali ale postanowiłem patrzeć partaczom na ręce. Odmówiono mi, powołując się na przepisy BHP. Jako że jestem z natury upierdliwy postawiłem na swoim - powiedziałem że jak chcą mogę im podpisać papierek że przebywam na warstacie na własne ryzyko i odpowiedzialność. No ale zapomniałem - "oni nie są urzędnikami" Koniec końców sam sobie otworzyłem bramę i wszedłem na warsztat. Po zamontowaniu radia (nie znam się, ale uważam że 4osobowy zespół ludzi nie był w tym celu niezbędnie potrzebny...) poprosiłem o pomiar prądu jaki radyjko pobiera. Serwisant stwierdził że nie ma takiego przyrządu. W tym momencie ojciec - dotychczas milczący lub śmiejący się z ich kompetencji" grzecznie przeprosił, podszedł do stołu z narzędziami i wręczył panu odpowiedni miernik. Widząc zmieszanie gościa, musiał mu wskazać sposób podłączenia miernika do akumulatora. Widząc dalszą, niewyrazną minę poprosił o 2 minuty czasu i sam sobie zmierzył co chciał - wynik go zadowolił, a z racji że nie znam się zbytnio na elektryce postanowiłem uwierzyć ojcu:)

Radio gra, akumulator sprawny, autko odpala. Parę dni pózniej sprawdzałem poziom oleju zobaczyłem śrubokręt pod maską zostawiony przez panów z Norauto. Nie muszę chyba tłumaczyć co by się stało, gdyby wpadł on w nieodpowiednie miejsce... Unikam wulgaryzmów na co dzień, ale ogólna sytuacja mnie tak wkurzyła że przy okazji zakupów w Auchan wstąpiłem porozmawiać z tym wątpliwej klasy fachowcem. Mam nadzieję że ogół serdeczności i epitetów jaki skierowałem pod adresem tego Pana, na długi czas pozostanie mu w pamięci.

Jest jeszcze jeden, zupełnie niezwiązany z tematem szczegół. Zupełnie przez przypadek od znajomego dowiedziałem się że dwoje pracowników serwisu w Norauto z zawodu są... piekarzami (jednego znał ze szkoły, drugi kiedyś pracował w tej samej piekarni na innych zmianach niż znajomy)

Decyzję, czy Szanowni Koledzy chcą korzystać z usług Norauto pozostawiam do indywidualnego rozpatrzenia
 
     
user_02 
---

Model Samochodu: brak
Pomógł: 2 razy
Dołączył: 14 Lip 2010
Posty: 945
Skąd: Śląsk
Poziom: 27
HP: 17/1795
 1%
MP: 857/857
 100%
EXP: 28/83
 33%
Wysłany: 2011-03-15, 17:26   

O kurde, wiedziałem że tam fachowcy nie pracują ale że "aż" tak?! :shock:
Miałem jechać na serwis klimy ale jednak im podziękuję.

A co do śrubokręta to chyba w TVN Turbo pokazywali jak facet odebrał niesprawne auto z aso a pod maską leżał śrubokręt.

Koolejny dowód na to że co idzie w samochodzie to lepiej robić samemu.
_________________
Tworzymy nową przyszłość :)
 
     
skull 
murgrabia


Model Samochodu: Chevrolet Lacetti 1.6 SW
Pomógł: 4 razy
Dołączył: 13 Sty 2011
Posty: 192
Skąd: Ostrołęka
Poziom: 12
HP: 0/319
 0%
MP: 152/152
 100%
EXP: 25/27
 92%
Wysłany: 2011-03-16, 09:38   

ech... no a gdzie mają się uczyć początkujący mechanicy. W tych sieciach, wiadomo że wypłat dużych nie mają, a więc fachowcy to raczej tam długo nie siedzą (a może jeszcze nakradną). To samo pewnie z ASO, aż strach jeździć na przeglądy.

Ja miałem przygody np. w BOSCH - w poprzednim wozie padła mi pompa wspomagania (elektryczna - nie na pasku rozrządu), se myślę oddam do fachowców - zapłacę więcej, ale będzie dobrze zrobione.
No i tylko to pierwsze założenie było spełnione. Policzyli sobie nieźle, o ile pamiętam chyba ponad 800 zł, bez wymiany pompy - tylko za zestaw naprawczy, płyn i robociznę (nowa pompa 1300 - Ford Fiesta mk5). Owszem zaczęło działać... ale do pierwszego deszczu. Okazało się, że przewody doprowadzające prąd były niezabezpieczone po całej operacji (a prąd idzie na nią duży - ma bezpiecznik na 60A), i jak dostały wilgoci poszło zwarcie.... i znów do BOSCHA (oczywiście na początku tego nie widziałem). Jako, że wróciłem do serwisu w niecały miesiąc, kolejną naprawę wykonali z łaską gratis jako gwarancję poprzedniej. W każdym razie nie miałem samochodu 3 dni, przez które szukali przyczyny problemu. Jest "zwartko" jak to określił któryś z mechaników drapiąc się w głowę, gdy spytałem o co chodzi. Finał był taki że zrobili, ale już mi powiedzieli że z tej pompy to nic nie będzie....
No i fakt, pół roku później znów padła, tym razem wziąłem robotę w swoje ręce (i teścia) wyciągnęliśmy tą pompę sami, wyjęliśmy z niej silnik elektryczny i zawieźliśmy do elektryka - ten go otworzył no i naszym oczom ukazało się osmolone wnętrze jak po eksplozji petardy. Rzeczywiście ten silniczek po zwarciu nieźle dostał w d... Jako że części zamiennych do niego za bardzo nie mogłem dostać, elektryk polepił jak się dało i pompa ruszyła na kolejne pół roku (koszt naprawy tym razem 30 zł). Przez ten czas szukałem nowego silnika do tej pompy (część hydrauliczna była jak najbardziej sprawna), ale nie mogłem za bardzo dostać, albo cena zupełnie odbiegała od zdrowego rozsądku (np. 1000). Finał był taki, że kupiłem zregenerowaną całą pompę za 600 zł, wymieniliśmy z teściem sami i do tej pory problem zniknął (już 2 lata).
W każdym razie ile mnie to kosztowało pieniędzy, czasu i nerwów - po prostu najlepiej wszystko robić samemu, szkoda że życie takie krótkie bo wypadałoby być i mechanikiem, elektrykiem, informatykiem, lekarzem, prawnikiem itd.
_________________
a kuku
 
     
benny86
[Usunięty]

Poziom: 32
HP: 55/2753
 2%
MP: 1314/1314
 100%
EXP: 67/111
 60%
Wysłany: 2011-03-16, 19:23   

Takw kwestii porównania ASO Fijałkowski Rybnik - Norauto Żory
Jakoś z początku stycznia (dokładnej daty nie pamiętam) w Ka siostry padła żarówka od świateł mijania. Mam w każdym aucie zapas żarówek ale dostęp tam był beznadziejny, więc pojechałem do Norauto (żarówka padła w niedzielę, a w nocy z niedzieli na poniedziałek auto było potrzebne). Jako że nie chciało mi się na srogim mrozie kombinowac podjechałem do Norauto. Skasowali 26zł za wymianę (gdybym kupił u nich żarówkę zapłąciłbym 17zł)

Jak pisałem niedawno na forum, w Aveo jakieś 2-3tyg temu również padła żarówka od świateł mijania (prawo serii czy co....) chcąc poeksperymentować mimo dobrego dostępu wstąpiłem do ASO Fijałkowski gdzie zapłaciłem 24zł za żarówkę (jak Pan Dawid z serwisu stwierdził "stałych klientów nie kasują za takie drobiazgi" więc wymiana za free). Tak na marginesie to wypisywanie i drukowanie zlecenia trwało 8 minut, wymiana żarówki 3 minuty :mrgreen:

W związku z powyższym dochodzę do wniosku że nie takie ASO złe jak je malują (choć po gwarancji spadam z racji kosztów robocizny na przeglądach)
 
     
nieaktualne 

Model Samochodu: Sprzedany
Pomógł: 61 razy
Dołączył: 31 Sty 2010
Posty: 1458
Skąd: EPA
Poziom: 32
HP: 55/2753
 2%
MP: 1314/1314
 100%
EXP: 74/111
 66%
Wysłany: 2011-03-17, 20:07   

benny86, separator anteny służy do podłączenia nieoryginalnego radia w autach w których zasilanie wzmacniacza antenowego podawane jest przez środkową żyłę przewodu antenowego i nie ma to nic wspólnego ze stałym zasilaniem radia.

benny86 napisał/a:
Ok, ale u mnie właśnie tego podłączenie ACC nie było w ogóle


Nie da się podłączyć radia z wyprowadzenia ISO bez styku ACC bo w ogóle się nie włączy chyba że Ci ów magicy zrobili na zasilaniu mostek tzw żółty na stałe pod aku a czerwony do żółtego od strony radia razem.
 
     
benny86
[Usunięty]

Poziom: 32
HP: 55/2753
 2%
MP: 1314/1314
 100%
EXP: 67/111
 60%
Wysłany: 2011-03-17, 20:29   

spoko, tyle że jak już wspominałem - w tematach elektryczno-elektronicznych blady jestem, choć chętnie bym się podszkolił ale nie wiem jak i z czego póki co.
 
     
nadamus
[Usunięty]

Poziom: 32
HP: 55/2753
 2%
MP: 1314/1314
 100%
EXP: 67/111
 60%
Wysłany: 2011-03-19, 18:51   Re: Słów kilka o NORAUTO

benny86 napisał/a:
Jest jeszcze jeden, zupełnie niezwiązany z tematem szczegół. Zupełnie przez przypadek od znajomego dowiedziałem się że dwoje pracowników serwisu w Norauto z zawodu są... piekarzami (jednego znał ze szkoły, drugi kiedyś pracował w tej samej piekarni na innych zmianach niż znajomy)

Decyzję, czy Szanowni Koledzy chcą korzystać z usług Norauto pozostawiam do indywidualnego rozpatrzenia

sprawa nie tylko dotyczy Norauto ;-) kiedyś syn sąsiadki miał praktykę w ASO (firmy nie podam aby nie robić kryptoreklamy) i opowaidał jak to jest: szkoła ma podpisaną umowę o praktyki uczniowskie z zakładami (w tym przypadku z ASO) i uczniowie przygotowują się do zawodu ;-) najczęsciej jest tak że zakłady ograniczją koszty i zatrudniają 4 mechaników na umowy o pracę (ogółem) a uczniowie wykonują przeglądy ;-) mechanicy tylko doradzają "młodym:" co i jak mają zrobić ;-) w przypadku syna sasiadki było tak że uczniów było 6 a mechanik 1 + oczywiście doradca ;-) zdarzało się nawet tak że ktoś przyjeżdżał na wymianę oleju, uczniowie zmienili tylko filtr (bez zmiany oleju) bo filtr widać a olej sprzedawali znajomym ;-) klient oczywiscie płacił za olej ;-) tak więc nie tylko w Norauto są przekręty ;-) trzeba wszędzie uważać ;-)
 
     
benny86
[Usunięty]

Poziom: 32
HP: 55/2753
 2%
MP: 1314/1314
 100%
EXP: 67/111
 60%
Wysłany: 2011-03-19, 19:15   

owszem, oszuści niestety są wszędzie. Częściowym rozwiązaniem jest prztjazd na przegląd z własnym olejem, choć też mogą odlaćz bańki i wykiwać klienta. Nie wiem jak to wygląda w chevroletach, ale np w dacii korek spustowy z miski oleju jest jednorazowy i wymieniany wraz z olejem (kosztuje symbolicznie, bo 8-10zł) w sumie dobre rozwiązanie...
 
     
jar76 


Model Samochodu: Chevrolet
Pomógł: 19 razy
Wiek: 44
Dołączył: 20 Cze 2009
Posty: 687
Skąd: Śląsk
Poziom: 23
HP: 12/1225
 1%
MP: 585/585
 100%
EXP: 54/65
 83%
Wysłany: 2011-03-20, 17:41   Re: Słów kilka o NORAUTO

nadamus napisał/a:
benny86 napisał/a:
Jest jeszcze jeden, zupełnie niezwiązany z tematem szczegół. Zupełnie przez przypadek od znajomego dowiedziałem się że dwoje pracowników serwisu w Norauto z zawodu są... piekarzami (jednego znał ze szkoły, drugi kiedyś pracował w tej samej piekarni na innych zmianach niż znajomy)

Decyzję, czy Szanowni Koledzy chcą korzystać z usług Norauto pozostawiam do indywidualnego rozpatrzenia

sprawa nie tylko dotyczy Norauto ;-) kiedyś syn sąsiadki miał praktykę w ASO (firmy nie podam aby nie robić kryptoreklamy) i opowaidał jak to jest: szkoła ma podpisaną umowę o praktyki uczniowskie z zakładami (w tym przypadku z ASO) i uczniowie przygotowują się do zawodu ;-) najczęsciej jest tak że zakłady ograniczją koszty i zatrudniają 4 mechaników na umowy o pracę (ogółem) a uczniowie wykonują przeglądy ;-) mechanicy tylko doradzają "młodym:" co i jak mają zrobić ;-) w przypadku syna sasiadki było tak że uczniów było 6 a mechanik 1 + oczywiście doradca ;-) zdarzało się nawet tak że ktoś przyjeżdżał na wymianę oleju, uczniowie zmienili tylko filtr (bez zmiany oleju) bo filtr widać a olej sprzedawali znajomym ;-) klient oczywiscie płacił za olej ;-) tak więc nie tylko w Norauto są przekręty ;-) trzeba wszędzie uważać ;-)


Dokładnie tak wygląda personel w 90% autoryzowanych serwisów.
Znam to jak już wiele razy pisałem nie z opowieści...
_________________
---------------------------------------
Aveo T250 sedan 2009r---1.2 16V 84KM/ BRC SEQUENT 24
---------------------------------------
 
     
Marcin 

Model Samochodu: Chevrolet
Pomógł: 1 raz
Dołączył: 05 Wrz 2009
Posty: 466
Skąd: Podlasie
Poziom: 19
HP: 0/798
 0%
MP: 381/381
 100%
EXP: 49/49
 100%
Wysłany: 2011-03-22, 13:56   Re: Słów kilka o NORAUTO

nadamus napisał/a:
bo filtr widać a olej sprzedawali znajomym ;-) klient oczywiscie płacił za olej ;-) tak więc nie tylko w Norauto są przekręty ;-) trzeba wszędzie uważać ;-)


olej tez widac na miarce czy czarny spalony czy świeżutki zółty :) ale to tak jest, wszyscy tna na kosztach kosztem klienta :(
_________________
Chevrolet AVEO II HB 5D 1.2 84KM 16V
 
     
nieaktualne 

Model Samochodu: Sprzedany
Pomógł: 61 razy
Dołączył: 31 Sty 2010
Posty: 1458
Skąd: EPA
Poziom: 32
HP: 55/2753
 2%
MP: 1314/1314
 100%
EXP: 74/111
 66%
Wysłany: 2011-03-22, 15:46   

Marcin napisał/a:
olej tez widac na miarce czy czarny spalony czy świeżutki zółty


To się zgadza lecz nie każdy Kowalski się na tym zna po za tym zawsze możesz zapłacić za Castrola a mieć zalany np Lotos z pierwszego tłoczenia :mrgreen:
 
     
user_02 
---

Model Samochodu: brak
Pomógł: 2 razy
Dołączył: 14 Lip 2010
Posty: 945
Skąd: Śląsk
Poziom: 27
HP: 17/1795
 1%
MP: 857/857
 100%
EXP: 28/83
 33%
Wysłany: 2011-03-22, 18:44   Re: Słów kilka o NORAUTO

Marcin napisał/a:
olej tez widac na miarce czy czarny spalony czy świeżutki zółty


No tak ale.. Olej musisz sprawdzić zaraz w serwisie, bo np. w dieslu olej służy różnież do czyszczenia elementów silnika, i nawet po chwili pracy silnika olej może być tak samo brudny (na pierwszy rzut oka) jak ten stary.

I jest jeszcze jedno- w niektórych autach filtr oleju znajduje się tak nisko że po odkręceniu filtra dużo oleju sie wylewa, więc "coś nowego" oleju w silniku musi być :-P

Najlepiej jest robić samemu lub patrzeć mechanikowi na ręce. Bo oddawanie starych części jest nie dokońca wiarygodne bo np. takie ASO, u nich tyle części przechodzi dziennie, że jeśli np. wymienialiśmy łącznik stab. to ludzie z ASO zamiast naszego mogą dać od innego auta,- Klient chce, klient ma. Nie jestem pewny co do części czy mechanik/ASO może dać nam zużyte części... Kiedyś coś czytałem że nie, bo chodziło o utylizację odpadów.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do: