To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Chevrolet
Pozwól się uwieźć

Mechanika - Zmienne fazy rozrzadu Z16XER Z18XER - Jak nie miec problemow

JohnnyBeGood - 2015-03-27, 18:00

Regulus napisał/a:
Zapytaj tych co mają, czy taka przyjemność....

Ja tam na 1.8 nie narzekam, chyba tylko na to, że nie ma tego systemu (zapomniałem jakie to literki) który zapobiega poślizgowi kół przy wyrywaniu spod świateł ;) bo mi czasami poszarpuje jak przybutuję. No biegami trzeba pracować, ale odejście jest, że w fotel wciska... ja nie wiem, skąd te narzekania?

Nie wiem jaką masz instalację LPG, ale moja BRC jest za słaba na "wciskanie w fotel". Nigdy nie jeździłem na benzynie, więc nie wiem, czy jest lepiej - wątpię. Samochód kiepsko się zbiera, a szczególnie kiepska jest elastyczność w trasie. Wyprzedzenie ciężarówki to gra nerwów, a stary pasek w tedeiku 1.9 (nota bene wyjątkowy muł jak na diesla) to dla 1.8 abstrakcyjny przeciwnik, niczym bolid F1... . :-(
Lepiej doradźcie jak mam załatwić sprawę wymiany oleju. Jestem po drugim przeglądzie (32.500 km przebiegu) i co teraz? Przy 35 tys. mam kupić LM 4600, płukankę i porządny filtr, zlać dexosa i na fakturę zrobić u sprzedawcy (poza ASO) wymianę, a przy 45 tys. podjechać jak gdyby nic do ASO i wymienić z powrotem na dexosa przy III przeglądzie? I po kolejnych 5 tys. km powtórzyć zabieg???

JohnnyBeGood - 2015-03-27, 18:05
Temat postu: RE: Cruze jak klekot
demonek78 napisał/a:
Witam Serdecznie !

W moim aucie puki silnik jest zimny pracuje cichutko i ma pełna moc.
Kiedy się rozgrzeje i trzymam go na luzie słyszę klekotanie jak w dieslu.


U mnie odwrotnie: na zimno klekot, na gorąco cichutki.

berpa - 2015-03-27, 21:21

JohnnyBeGood napisał/a:
Nigdy nie jeździłem na benzynie
Bo na benzynie się inaczej jeździ niż dieslem. W trasie diesel jest zdecydowanie lepszy, ale w mieście ( i zimą ) wolę benzyniaka. Poza tym nowoczesnego ( uturbionego i uFAPionego ) diesla nie chcę ze względu na koszty eksploatacji.
JohnnyBeGood napisał/a:
Jestem po drugim przeglądzie (32.500 km przebiegu) i co teraz?
Ja na twoim miejscu już bym te 10000km przejeździł na tym co masz wlane. A po max 10000 podjechał z płukanką, własnym olejem i filtrem do ASO żeby mi "zrobili dobrze" :-P . Nie powinni się czepiać oleju LM 4600 bo ma certyfikat dexos ( zgodności z normami silników Opla i GM ).
Też jestem niedługo po przeglądzie i na razie nie będę szalał. Wlałem tylko Cera Tec Liqui Moly ( jeżdżę na bardzo krótkich odcinkach, wiecznie z zimnym silnikiem i w zasadzie tylko po mieście ). Wydaje mi się, że silnik teraz ciszej chodzi.

Regulus - 2015-03-27, 22:59

JohnnyBeGood napisał/a:
Wyprzedzenie ciężarówki to gra nerwów, a stary pasek w tedeiku 1.9 (nota bene wyjątkowy muł jak na diesla) to dla 1.8 abstrakcyjny przeciwnik, niczym bolid F1... .


Dla mnie to jest objaw kwalifikujący auto do naprawy, niezależnie czy na gazie czy na benzynie.
141 KM to nie jest mało, żeby bezpiecznie wyprzedzać, nawet gdy mam w aucie 5 osób, pełen bagażnik i narty na dachu.
Może zacznij od wybrania się na hamownię i sprawdzenia silnika.
Albo przyjedź na spota, to Cię przewiozę po S8.
Wydałeś sporo kasy na samochód nie po to, żeby się snuć za ciężarówkami.
Działaj, a nie narzekaj.

kemoiz - 2015-03-27, 23:03

Dla mnie też to dziwnie brzmi.
Może z miejsca ciężko ruszyć bo wolne obroty kuleją
ale ten samochód jak się go wkręci ma bardzo fajnego kopa i wyprzedzanie to żaden problem.

berpa - 2015-03-28, 10:28

Jeśli ktoś jest przyzwyczajony do diesla to dla mnie jasne, że to może być tragedia wyprzedzać Cruzakiem na 2000 obr/min.
Z kolei przy 3500 obr/min silnik ryczy na 5-tym biegu jak odrzutowiec.

Regulus - 2015-03-28, 10:44

Jak się ktoś zabiera za dynamiczne wyprzedzanie na 5-tym biegu to sam się prosi o śmierć lub kalectwo.
C77 - 2015-03-28, 23:22
Temat postu: Filtr oleju do Cruze C77 L387 :)
irvingmorg napisał/a:
.... a wracając do tematu czy te filtry oleju w jakiś szczególny sposób się różnią? Powyżej są podane przykłady dobrych filtrów ale za cholerę nie wiem jak mam rozpoznać te które nie doprowadzą do odpłynięcia oleju z kanałów po zgaszeniu silnika....


Purflux L387 - ten ma rzekomo do tego nie doprowadzać.



Sprawdzę sam i się wypowiem czy tak w istocie jest.

BTW. w jego dedykacji nie szukajcie czasem Cruzaka, a tym bardziej Orlandera :-)


berpa - 2015-03-29, 08:47

C77 napisał/a:
w jego dedykacji nie szukajcie czasem Cruzaka, a tym bardziej Orlandera
Informacja z Amazon.es:
Marca Purflux
Referencia del fabricante L387
Referencia OEM FIAT:71744410, GENERAL MOTORS:55353324, GENERAL MOTORS:55560748, GENERAL MOTORS:55584685, GENERAL MOTORS:55588497, GENERAL MOTORS:55594651, GENERAL MOTORS:55594652, GENERAL MOTORS:5650359, GENERAL MOTORS:650155, GENERAL MOTORS:650163, GENERAL MOTORS:650172, GENERAL MOTORS:650173, GENERAL MOTORS:93185674, GENERAL MOTORS:93190129, SAAB:93185674

Es compatible con tu: Chevrolet Cruze Sedán 1.8 :-P

C77 - 2015-03-29, 21:37

berpa napisał/a:
Es compatible con tu: Chevrolet Cruze Sedán 1.8 :-P


Sí Señor :-) Pasuje, bo musi pasować :wink:

A jeśli spojrzymy na katalog online to nawet wyskoczy pełna lista Chevroletów do których się nada 8-)

    Aveo II 1.2 16V 63KW(84PS/HP)
    Aveo II 1.4 16V 74KW(99PS/HP)
    Aveo II 1.6 16V 85KW(114PS/HP)
    Cruze 1.4 74KW(99PS/HP)
    Cruze 1.4 103KW(138PS/HP)
    Cruze 1.6 16V 91KW(124PS/HP)
    Cruze 1.8 16V 104KW(141PS/HP)
    Cruze 1.8 LPG 104KW(141PS/HP)
    Orlando 1.4 16V 103KW(138PS/HP)
    Orlando 1.8 16V 104KW(141PS/HP)
    Trax 1.4 103KW(138PS/HP)


Problem polega jednak na tym, że przy jego poszukiwaniach w niektórych polskich sklepach internetowych kompatybilności ta może wciąż nie wyskakiwać
(więc filtr nie wyskoczy jako dedykowany do naszego modelu)
bo nie została w nich zaktualizowana o Chevy i wówczas najlepiej szukać poprzez Opla Astre H lub Insignie 1.8.

endriu333 napisał/a:
C77 napisał/a:
tylko trzeba wiedzieć jak ich szukać

liczymy na więcej w tym temacie ;)


Dokładnie to samo dotyczy korków spustowych i uszczelek pod nie.

berpa - 2015-04-07, 11:48

Przyszły do mnie pocztą zamówione filtry PURFLUX, wyglądają na porządnie wykonane. Jako ciekawostkę podaje, że jest na nich napis: "MADE IN BULGARIA" :roll: .
Co do innych renomowanych filtrów: "MANN+HUMMEL" podobno produkowane są w... Polsce :mrgreen: .

C77 - 2015-04-07, 16:56

Made in Bulgaria, chociaż na wierzchu Guyancourt Cedex France.
berpa - 2015-04-07, 17:41

@C77 - Nawiązując do twojego zdjęcia z filtrami : jaki jest kod korka spustu oleju do Cruza 1,8??? ( narobiłeś mi smaka tymi nakrętkami :mrgreen: ) ? 55568037 ?
C77 - 2015-04-08, 16:39

Czyżbyś jednak niczego nie znalazł jako dedykowanego do Cruze? :mrgreen:

Pisałem w jaki sposób trzeba szukać, bo pod Cruze to szukanie wiatru w polu :->

Szukając tak jak zaleciłem to i numer GM jest wtedy zbędny 8-)

hennd - 2015-04-16, 11:29

Znając GM wcale się nie dziwie ,że olej GM to tajny agent

polecam lekturę:


Awarie w naszych autach są zaplanowane



Powiedzmy to głośno! Auta psują się nie dlatego, że któryś z inżynierów popełnił błąd, a dlatego że psuć się muszą. W końcu to usterki i koszty związane z ich usunięciem zapewniają producentom motoryzacyjnym potężne

usterki i koszty związane z ich usunięciem zapewniają producentom motoryzacyjnym potężne zyski i napędzają rynek. Jakie techniki pozwalają uprzykrzyć życie kierowcom? O tym za chwilę…
Po latach doświadczeń producenci motoryzacyjni doszli do wniosku, że bezawaryjność jest nieopłacalna. Skąd ten pomysł? Wystarczy spojrzeć na przykład Mercedesa. Według legendy modele W123 i W124 były na tyle bezusterkowe, że niskie wpływy z serwisowania aut w pewnym momencie doprowadziły markę na skraj bankructwa. Niemcy szybko wyciągnęli wnioski. I świetnie widać to po popularnym "Okularniku". E klasa więcej czasu spędzała w warsztacie na kolejnych naprawach, niż na podjeździe domu swoich właścicieli. Nietrudno zauważyć, że śladami samochodów z gwiazdą na masce szybko poszły także inne firmy.
Bezawaryjność? A co to jest?
Oczywiście problem nie ogranicza się wyłącznie do produkowania bardziej ułomnych części. Obecnie koncerny motoryzacyjne mają specjalne komórki, które zajmują się precyzyjnym planowaniem całego procesu występowania usterek. Zespoły tworzą drogie rozwiązania, które ulegną awarii zaraz po okresie gwarancji oraz będą wymagać skomplikowanych procedur i specjalistycznych narzędzi. Co udaje się w ten sposób osiągnąć? Przede wszystkim autoryzowane serwisy dzięki specjalizacji otrzymują broń w walce z konkurencją ze strony nieautoryzowanych warsztatów. Poza tym windowane są ceny napraw, zyski maksymalizowane, a rynek pierwotny stymulowany.

Producenci motoryzacyjni wypracowali szeroki wachlarz sztuczek, które pozwalają skutecznie uprzykrzyć życie kierowcom. W pierwszej kolejności do akcji wkraczają rozwiązania mechaniczne, w tym m.in. utrudnianie dostępu do poszczególnych podzespołów. Absolutnym mistrzem w tej kwestii jest BMW. 2-litrowy diesel montowany m.in. w serii 3 i 1 od roku 2007 ma napęd rozrządu umieszczony od strony skrzyni biegów! Diabelskie rozwiązanie sprawia, że w razie wystąpienia awarii, mechanik praktycznie nie ma dostępu do mechanizmu. I sytuacji nie poprawia fakt, że Bawarczycy montują łańcuch. Część nie wytrzymuje dużych przebiegów.
Filozofia naprawy: im głębiej, tym drożej
Dlaczego coraz częściej pasek rozrządu i rolki są osłonięte przez pas przedni, termostat ukryty w głębi silnika, a pompy w niedostępnych miejscach komory silnika? Idiotyczne rozwiązania mają sprawić, że wymiana będzie wymagać dużego nakładu pracy i specjalistycznej wiedzy. W efekcie ASO może windować cenę usługi, a nieautoryzowane warsztaty prędzej lub później złapią się w pułapkę. Procedury naprawy na ogół projektowane są w taki sposób, aby jeden błąd mechanika wystarczył do uszkodzenia innej część.
Listę wykroczeń przeciwko zasadom fair play uzupełnia stosowanie tzw. modułów. Tak nazywa się grupy części zamiennych, które producenci połączyli w większe podzespoły. Gdzie leży problem? Otóż normalnie stosunkowo awaryjna manetka kierunkowskazów do Peugeota 307 kosztowałaby niecałe sto złotych. Ponieważ jednak jest nieodłącznym elementem przełącznika zespolonego, kierowca musi kupić całość i zapłacić kilkakrotnie więcej. Co gorsze, nie jest to przykład odosobniony. W Micrze K12 jednoczęściowa kolumna kierownicza jest zintegrowana z pompą wspomagania (koszt prawie 8 tysięcy złotych), w Mercedesie klasy A przepływomierz ze sterownikiem silnika (koszt 5 tysięcy złotych), a w 10-letnim Yarisie I łożysko koła z piastą (koszt około 600 złotych).
Nie naprawiasz w ASO? W takim razie męcz się!
Ważnym punktem działań producentów jest piętrzenie utrudnień w sytuacji, w której klient nie chce wykonać naprawy w ASO. Jedna z taktyk polega na tworzeniu co najmniej kilku wersji tej samej części. Różniące się wyglądem, czy wielkością elementy są dla zmyłki stosowane w różnych rocznikach i modelach. W efekcie niewielką pomocą podczas zakupu zamiennika może okazać się numer nadwozia, a stuprocentową pewność da wyłącznie porównanie uszkodzonej części z nową. Autoryzowany warsztat ma dużo łatwiejsze zadanie. Zawsze może ustalić rodzaj mechanizmu na podstawie historii serwisowej lub oznaczeń kodowych umieszczonych na elementach.
Eliminowaniu z rynku nieautoryzowanych warsztatów służy tworzenie zestawów niewymiarowych narzędzi. Dla przykładu wymiana rozrządu w popularnym motorze 2,0 TDI (grupa Volkswagena) wymaga aż 6 specjalnych instrumentów. Oczywiście mechanik może nabyć taki zestaw. Jego cena jest jednak zaporowa (tysiąc złotych i więcej). W efekcie niezrzeszone serwisy najczęściej kupują wyłącznie te komplety, które pasują do aut popularnych. Następnie zwiększają ceny usług i czekają aż inwestycja zwróci się.
Przestrzeń za nadkolem - idealne miejsce na kosztowne części
Sterowanie awariami objawia się m.in. wydłużaniem okresów między przeglądami. Bardzo wielu mechaników jest zdania, że zwiększane odstępy między wymianą olejów zalecane przez producentów bywają zgubne w skutkach. W 2-litrowym dieslu BMW, czy jednostkach wysokoprężnych Renault są częstą przyczyną kosztownego zatarcia turbosprężarki. Poza tym producenci celowo narażają niektóre mechanizmy na uszkodzenia. Umieszczanie w nadkolach sterowników silnika (np. Opel Astra, Volvo C30), czy pompy wspomagania (np. Renault Kangoo, Ford Focus) sprawia, że nawet drobna stłuczka potrafi skończyć się zniszczeniem drogiego elementu.
Sprytnym narzędziem do wyciągania pieniędzy od kierowców jest ekologia. Pod płaszczykiem dbania o emisję spalin i środowisko naturalne producenci wprowadzają do konstrukcji aut nowoczesne rozwiązania. Turbosprężarka ze zmienną geometrią łopatek, precyzyjne wtryskiwacze i filtr cząstek stałych obniżają spalanie i pozwalają wypełnić coraz bardziej wyśrubowane normy. W tym samym czasie są problematyczne, awaryjne i kosztowne w naprawie. Wymiana turbo, wtrysków, czy filtra cząstek stałych w dieslu to wydatek rzędu kilku tysięcy złotych. Dodatkowo właśnie te rozwiązania sprawiły, że wytrzymałość jednostek wysokoprężnych drastycznie spadła.
Chcesz wygody, to płać!
Szerokim polem do popisu jest również elektronika. Obwody sterujące montuje się praktycznie wszędzie (w silniku, radiu, czy poziomowanym zawieszeniu). Problem z nimi polega na tym, że są nienaprawialne i stosunkowo awaryjne. Do tego dochodzi koszmarna cena. Sterownik klimatyzacji do Mercedesa klasy E (W211) kosztuje w ASO około dwóch tysięcy złotych. Moduł sterujący pracą automatycznej skrzyni biegów w Toyocie ASO wycenia na 8 tysięcy złotych. Elektronika to także programowanie długości życia mechanizmu. Kosztująca około 6 tysięcy złotych pompa hamulcowa w Mercedesie klasy E (W211) z założenia nie jest awaryjna. Ponieważ jednak Niemcy zaprogramowali ją na określoną ilość cykli pracy, na ogół zaraz po upłynięciu gwarancji system informuje o awarii.
Komputery ingerują także w obsługę eksploatacyjną, przez co nowoczesne auta bywają kapryśne. Czym to się objawia? Nierzadko mechanik poza wymianą płynów, czy części, musi pogrzebać w programie sterującym. Jeżeli pominie tą procedurę, silnik może zostać unieruchomiony lub komputer nie zauważy obecności nowego elementu. Świetnym przykładem nieodłącznego związku wymiany elementów z ich kodowaniem jest Renault Laguna II, czy BMW serii 7 (E65). Komputeryzacja napraw sprawia, że właściciel auta wydaje więcej, a nieautoryzowane warsztaty wypadają z gry. W końcu nie wszystkich mechaników stać na diagnoskop obsługujący kodowanie wyłącznie jednej marki, który potrafi kosztować nawet kilka tysięcy euro.
Jeszcze w latach dziewięćdziesiątych producenci motoryzacyjni wydawali grube miliony dolarów na opracowanie rozwiązań, które okażą się niezawodne i wytrzymają latami. Obecnie stosują inną taktykę. Kasa nadal trafia do inżynierów, jednak dzisiaj ich celem jest kombinowanie jak wyciągnąć od kierowcy dodatkowe pieniądze. Oczywiście pojawią się głosy mówiące o tym, że takie właśnie są prawidła konsumpcjonizmu początku nowego millenium. Jednak gdzie w tym wszystkim jest miejsce na elementarną uczciwość wobec klienta

zacznijcie myśleć



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group